
Czas pobytu w szpitalu rzadko jest planowany umyślnie (ciąża, umówiony zabieg prozdrowotny). Nader często, według statystyk, to przypadki nagłe. Rozwój komunikacji drogowej i jej natłok, sprzyjający stłuczkom czy też zderzeniom poważniejszym, choroby cywilizacyjne (cukrzyca, zawał mięśnia sercowego…). Po prostu mnóstwo możliwych korelacji losowych sprzyja nam, byśmy to my wylądowali w karetce. Dlatego naprawdę ustępujmy jej pierwszeństwa na drodze, uczestniczmy w tzw. korytarzu życia, jeźdźmy w zgodzie z przepisami; to samo tyczy się pieszych.
Ale przyjmijmy, iż jesteśmy już w szpitalu (autor właśnie jest w trakcie pobytu po nieszczęśliwym obrocie spraw). Cóż, wielce prawdopodobne, iż przywiozła nas karetka. Jeśli zdołaliśmy zachować przytomność, musimy słuchać pouczeń, nakazów ratowników medycznych. Ich komendy będą stanowcze, krótkie, tak by człowiek poszkodowany mógł je zrozumieć. To osoby przeszkolone, wiedzą, co robią. Zapewniam.
Pamiętajmy, że to wówczas my jesteśmy w szoku i jeśli już to nasze oceny lub próby działań stanowią zagrożenie. Posłuszeństwo wobec komend osób wyspecjalizowanych w pomocy jest kluczowe jak i w karetce, tak i podczas przyjęcia na Szpitalny Oddział Ratunkowy i obowiązuje każdego pacjenta przez cały okres rehabilitacji szpitalnej.
Powyższe stosowanie się do procedur jest ciężkie w czasie, gdy nasz stan, delikatnie mówiąc, nie jest w najwyższej formie.
A co zrobić samemu? Czy coś można? Otóż tak, możemy. I to całkiem sporo. I co ważne, każdy z nas o tym wie. Czyli trzeba:
– wierzyć, iż się wszystko uda. Ta sama siła, która Nas stworzyła, jest w stanie zregenerować na nowo chore miejsca,
– zachować opanowanie i nie wpadać w panikę. Ta sama siła, co kieruje naszym życiem, jest w stanie dalej tak pokierować wydarzeniami, że bieg może zostać odwrócony, a wszelkie skutki poprzednich działań cofnięte.
To działa. Naprawdę!
I niezależnie jakiej jesteśmy wiary, w jakiekolwiek bóstwo byśmy nie wierzyli – te zasady są uniwersalne. Od wieków ludzie wiedzieli o sile wiary i spokoju ducha.
Trzecia zasada to metoda małych kroków. Otóż skupmy się na tym, co świat nie lubi obecnie – na cierpliwości. W zdrowiu zawsze lepsze są powolne postępy, ale w dłuższym okresie czasu, niż uczynienie czegoś szybko.
Ciągły powolny rozwój niech pozostanie sensem naszego życia.